środa, 5 kwietnia 2017

Post 2 czyli zły dzień i wielki dóóół :(

Wczoraj razem z mamą pojechałyśmy do Warszawy do Centrum Zdrowia Dziecka. Jechałyśmy dwie i pół godziny na poradę do gastrologa, od dawna miałam problemy z trzustką a to zapalenie i dieta a to kolejny zabieg na nią i tak w kółko. Pojechałyśmy więc do tej poradni i co i nic, same złe rzeczy. Nie będę tego dokładnie tłumaczyć bo sama jeszcze tego wszystkiego nie rozumiem, ale jedno zrozumiałam, albo operacja albo usunięcie trzustki a przy tym możliwe jest że w prezencie wraz z usunięciem narządu dostanę cukrzycę. Tjaaaa wczoraj miałam mega doła... Bo choć perspektywa jest dość beznadziejna, to ja nie potrafię się długo dołować i smucić, jak za długo się smucę to wszystko zaczyna być bez sensu i zamartwiam się wszystkim na raz. Z biegiem lat i z coraz większym bagażem doświadczeń wiem, że zamartwianie  się nie ma sensu, tylko bardziej się nakręcam. 
Ale dzisiaj już mam lepszy humorek 👯

2 komentarze:

  1. Karola, z Twoim doświadczeniem w pokonywaniu chorób i przeciwności, cukrzyca jeśli się pojawi będzie niedogodnością. Wiem co mówię bo od 17 lat choruję na cukrzycę typu 1. Nos do góry, dasz radę bo kto jeśli nie Ty?

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję, ja na pewno się nie poddam, choćbym nawet miała mieć tą okropną cukrzycę!

    OdpowiedzUsuń